Kwarantanna "wymusiła" na mnie pieczenie bułek. Chciałam, by dzieci miały do jedzenia świeże bułki bez codziennego chodzenia do sklepu. Kiedy pierwszy raz upiekłam te bułki i wszystkim smakowały ich pieczenie stało się niemal codziennym rytuałem :)
Składniki:
- 0.5 kg mąki pszennej
- 20 g świeżych drożdży (bądź opakowanie 7g drożdży instant)
- 150 ml mleka
- 130 ml wody
- 1 płaska łyżka cukru
- 4 łyżki oliwy
- 1 łyżeczka soli
Przygotowanie:
Nie wyobrażam sobie pracy w kuchni bez mojego robota kuchennego. W misce od miksera umieszczam suche składniki, czyli mąkę i sól.
Podgrzewam mleko, mieszam z wodą, dodaję pokruszone drożdże, cukier i oliwę.
Płynne składniki dodaję do suchych, a dalej robot kuchenny wykonuje za mnie pracę ;) Kiedy ciasto jest wyrobione, odstawiam na około godzinę do wyrośnięcia, w ciepłe miejsce.
Po tym czasie wykładam ciasto na blat i odkrawam kawałki, z których formuję bułeczki. Kształty nie muszą być idealne i tak bułki ładnie się wypieką. Od razu układam je na blaszce wyłożonej papierem i ponownie odstawiam na około pół godziny, aż znowu zwiększą swoją objętość. Przed włożeniem bułek do piekarnika nacinam je na środku, tworząc przedziałek.
Bułki piekę około 15 min w 200 stopniach (czas trwania pieczenia zależy od piekarnika).
Pszenne bułki są rewelacyjne, ale w obecnym czasie, kiedy drożdże stały się produktem deficytowym :) i nie każdy odnajdzie je w sklepie, polecam bułeczki na maślance, które można upiec bez drożdży!
Wskazówki:
Jeśli ktoś używa drożdży instant, opakowanie umieszczamy do składników suchych.
Kto lubi eksperymentować, polecam dodanie do ciasta drożdżowego na przykład drobno pokrojone suszone pomidory :)
1 komentarze
Myślałem, ze będzie więcej zabawy z tym.
OdpowiedzUsuń